czwartek, 16 lutego 2017

Maseczki w płachcie I'm real od Tony Moly - recenzja i analiza składu

Z maseczkami w płachcie miałam do czynienia wcześniej dopiero dwa razy ale w obu przypadkach byłam zachwycona z efektu mocno nawilżonej i promiennej skóry.
Już od dłuższego czasu rozglądałam się za jakąś konkretną firmą i wybór padł na maseczki od Tony Moly - były do kupienia w sporym zestawie i przystępnej jak na maseczki w płachcie cenie.
W mojej kolekcji znalazło się siedem maseczek :
- pomidorowa - rozświetlająca skórę
- z avocado - odżywcza
- z ekstraktem z ryżu - oczyszczająca
- z glonami- również oczyszczająca
- aloesowa - nawilżająca
- z drzewa herbacianego - kojąca
- cytrynowa - rozjaśniająca







Na tą chwilę przetestowane zostały : wersja na bazie ryżu, glonów i cytrynowa. Wszystkie były mocno nasączone esencją, która została na mojej skórze jeszcze długi czas po zdjęciu płachty z twarzy. Maseczki też charakteryzują bardzo przyjemne zapachy - najbardziej zaskoczyła mnie ta na bazie glonów bo po zastosowaniu alg spodziewałam się czegoś rybio-mulastego (nie wiem jak określić ten zapach, ale był naprawdę paskudny) a tutaj dostałam pięknie i świeżo pachnący kosmetyk <3
Muszę przyznać, że jeszcze żadne maseczki nie wpłynęły tak świetnie na moją skórę jak te w płachcie. Stan nawilżenia diametralnie się poprawił - mam wrażenie jakbym razem z nimi ściągała wszystkie moje suche skórki. Po żadnej z nich nie miałam także wysypu niedoskonałości ani podrażnień co w przypadku skóry z ŁZS liczy się najbardziej.






Ostatnim razem miałam wersję cytrynową, po której spodziewałam się bardziej spektakularnego rozjaśnienia przebarwień, jednak efekt był baaardzo delikatny. Mimo wszystko nawilżenie nadal jest jak dla mnie spektakularne i tego się tutaj będę przede wszystkim trzymać :)

A jak prezentuje się skład? Pod lupę wzięłam wersję ,,Seaweeds"




Water
Glycerin (działa nawilżająco)
Butylene Glycol (nawilża, ułatwia innym substancjom wnikanie w skórę)
PEG/PPG-17/6 Copolymer (stanowi rozpuszczalnik dla innych substancji)
Panthenol (działa przeciwzapalnie, wspomaga regenerację naskórka)
PEG-60 Hydrogenated Castor Oil (emulgator)
Chlorphenesin (konserwant, może wywoływać podrażnienia)
Xanthan Gum (zwiększa gęstość kosmetyku)
Phenoxyethanol (konserwant)
Fucus Vesiculosus Extract (ekstrakt z morszczyna pęcherzykowatego - ujędrnia skórę, oczyszcza ją i zapobiega utracie wody)
Phenyl Trimethicone (silikon, zabezpiecza skórę przed czynnikami zewnętrznymi)
Carbomer (zagęstnik)
1,2-Hexanediol (konserwant)
Propanediol (naturalny składnik nawilżający i konserwujący)
Tromethamine (konserwant)
Pyrus Malus (Apple) Fruit Extract (olej z pestek jabłka - wygładza skórę, wzmacnia włókna kolagenowe, rozjaśnia i nawilża skórę)
Glacier Water (woda z lodowca)
Dipotassium Glycyrrhizate (ekstrakt z lukrecji - działanie przeciwzapalne, przeciwalergiczne i przeciwutleniające)
Caprylyl Glycol (nawilża, wspomaga wchłanianie substancji, może zapychać)
Illicium Verum (Anise) Fruit Extract (anyż gwiaździsty - posiada właściwości antyseptyczne)
Allantoin (przyspiesza gojenie się ran, działa przeciwzapalnie)
Disodium EDTA (konserwant)
Fragrance (perfuma)

Niestety ale skład mocno odbiega od tego, czego możemy spodziewać się po kosmetyku który nazywa się ,,I'm real". Jest wiele konserwantów, także kontrowersyjnych (myślę że o samych PEGach i PPG każdy sam powinien poczytać i wyrobić sobie opinie). Mimo to możemy tak znaleźć naprawdę wartościowe składniki, które mogą podziałać świetnie na naszą skórę.
Myślę jednak że więcej się nie skuszę na maseczki tej firmy i będę szukać czegoś bardziej naturalnego. A może Wy znacie coś z ,,ładniejszym" składem, co już same testowałyście?
Pamiętajcie też, że maseczki w płachcie same też możemy stworzyć w domu i to niewielkim kosztem :)

11 komentarzy:

  1. No niestety skład faktycznie taki sobie, moim zdaniem wszystkie te maseczki robią jedno, na pewno zawsze fajnie nawilżają. Moimi ulubionymi w tym momencie są prawie wszystkie ze Skin 79 i Garniera :)
    Zostawiam obs i zapraszam do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja właśnie maseczki w płachcie sama robię :D ta pomidorowa mnie zaciekawiła więc chętnie do następnej maseczki dodam pomidorka :D Obserwuje i czekam na kolejne posty! <3 Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  3. idealne są te maseczki:) jak nic działają cuda:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Muszę wypróbować, nigdy nie stosowałam maseczek w takiej formie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie polecam spróbować (nawet nie muszą być z tej firmy) bo mogą wnieść wiele dobrego w pielęgnację :)

      Usuń
  5. Tych nie miałam, ale jestem ciekawa, jak by się u mnie sprawdziły, chociaż skład mają rzeczywiście długi.

    OdpowiedzUsuń
  6. Muszę wypróbować bo zapowiadają się świetnie!:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kuszą mnie one oj kuszą :D muszę w końcu je zamówić <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Zaciekawiła mnie ta pomidorowa maseczka ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jakoś nie kuszą mnie maseczki w płachcie tej marki ;p Z Missha były całkiem przyjemne ;)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Pozytywna Zakupocholiczka , Blogger