Już od dłuższego czasu rozglądałam się za jakąś konkretną firmą i wybór padł na maseczki od Tony Moly - były do kupienia w sporym zestawie i przystępnej jak na maseczki w płachcie cenie.
W mojej kolekcji znalazło się siedem maseczek :
- pomidorowa - rozświetlająca skórę
- z avocado - odżywcza
- z ekstraktem z ryżu - oczyszczająca
- z glonami- również oczyszczająca
- aloesowa - nawilżająca
- z drzewa herbacianego - kojąca
- cytrynowa - rozjaśniająca
Na tą chwilę przetestowane zostały : wersja na bazie ryżu, glonów i cytrynowa. Wszystkie były mocno nasączone esencją, która została na mojej skórze jeszcze długi czas po zdjęciu płachty z twarzy. Maseczki też charakteryzują bardzo przyjemne zapachy - najbardziej zaskoczyła mnie ta na bazie glonów bo po zastosowaniu alg spodziewałam się czegoś rybio-mulastego (nie wiem jak określić ten zapach, ale był naprawdę paskudny) a tutaj dostałam pięknie i świeżo pachnący kosmetyk <3
Muszę przyznać, że jeszcze żadne maseczki nie wpłynęły tak świetnie na moją skórę jak te w płachcie. Stan nawilżenia diametralnie się poprawił - mam wrażenie jakbym razem z nimi ściągała wszystkie moje suche skórki. Po żadnej z nich nie miałam także wysypu niedoskonałości ani podrażnień co w przypadku skóry z ŁZS liczy się najbardziej.
A jak prezentuje się skład? Pod lupę wzięłam wersję ,,Seaweeds"
Water
Glycerin (działa nawilżająco)
Butylene Glycol (nawilża, ułatwia innym substancjom wnikanie w skórę)
PEG/PPG-17/6 Copolymer (stanowi rozpuszczalnik dla innych substancji)
Panthenol (działa przeciwzapalnie, wspomaga regenerację naskórka)
PEG-60 Hydrogenated Castor Oil (emulgator)
Chlorphenesin (konserwant, może wywoływać podrażnienia)
Xanthan Gum (zwiększa gęstość kosmetyku)
Phenoxyethanol (konserwant)
Fucus Vesiculosus Extract (ekstrakt z morszczyna pęcherzykowatego - ujędrnia skórę, oczyszcza ją i zapobiega utracie wody)
Phenyl Trimethicone (silikon, zabezpiecza skórę przed czynnikami zewnętrznymi)
Carbomer (zagęstnik)
1,2-Hexanediol (konserwant)
Propanediol (naturalny składnik nawilżający i konserwujący)
Tromethamine (konserwant)
Pyrus Malus (Apple) Fruit Extract (olej z pestek jabłka - wygładza skórę, wzmacnia włókna kolagenowe, rozjaśnia i nawilża skórę)
Glacier Water (woda z lodowca)
Dipotassium Glycyrrhizate (ekstrakt z lukrecji - działanie przeciwzapalne, przeciwalergiczne i przeciwutleniające)
Caprylyl Glycol (nawilża, wspomaga wchłanianie substancji, może zapychać)
Illicium Verum (Anise) Fruit Extract (anyż gwiaździsty - posiada właściwości antyseptyczne)
Allantoin (przyspiesza gojenie się ran, działa przeciwzapalnie)
Disodium EDTA (konserwant)
Fragrance (perfuma)
Niestety ale skład mocno odbiega od tego, czego możemy spodziewać się po kosmetyku który nazywa się ,,I'm real". Jest wiele konserwantów, także kontrowersyjnych (myślę że o samych PEGach i PPG każdy sam powinien poczytać i wyrobić sobie opinie). Mimo to możemy tak znaleźć naprawdę wartościowe składniki, które mogą podziałać świetnie na naszą skórę.
Myślę jednak że więcej się nie skuszę na maseczki tej firmy i będę szukać czegoś bardziej naturalnego. A może Wy znacie coś z ,,ładniejszym" składem, co już same testowałyście?
Pamiętajcie też, że maseczki w płachcie same też możemy stworzyć w domu i to niewielkim kosztem :)
No niestety skład faktycznie taki sobie, moim zdaniem wszystkie te maseczki robią jedno, na pewno zawsze fajnie nawilżają. Moimi ulubionymi w tym momencie są prawie wszystkie ze Skin 79 i Garniera :)
OdpowiedzUsuńZostawiam obs i zapraszam do mnie ;)
Ja właśnie maseczki w płachcie sama robię :D ta pomidorowa mnie zaciekawiła więc chętnie do następnej maseczki dodam pomidorka :D Obserwuje i czekam na kolejne posty! <3 Buziaki
OdpowiedzUsuńidealne są te maseczki:) jak nic działają cuda:)
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować, nigdy nie stosowałam maseczek w takiej formie. :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie polecam spróbować (nawet nie muszą być z tej firmy) bo mogą wnieść wiele dobrego w pielęgnację :)
UsuńTych nie miałam, ale jestem ciekawa, jak by się u mnie sprawdziły, chociaż skład mają rzeczywiście długi.
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować bo zapowiadają się świetnie!:)
OdpowiedzUsuńKuszą mnie one oj kuszą :D muszę w końcu je zamówić <3
OdpowiedzUsuńZaciekawiła mnie ta pomidorowa maseczka ;)
OdpowiedzUsuńWyglądają prześlicznie :)
OdpowiedzUsuńJakoś nie kuszą mnie maseczki w płachcie tej marki ;p Z Missha były całkiem przyjemne ;)
OdpowiedzUsuń